Po wczorajszym ogłoszeniu FIA, która nie zdecydowała się na drakońskie sankcje względem rosyjskich zawodników, w teorii umożliwiając im dalsze ściganie się w mistrzostwach, Nikita Mazepin mógł przez chwilę poczuć odrobinę ulgi, ale nie na długo.

Brytyjska Federacja Samochodowa ogłosiła bowiem rano, że posiadacze rosyjskich i białoruskich licencji zostają zawieszeni, a ten ruch z całą pewnością wyklucza Nikitę Mazepina z występu w przynajmniej jednym, ważnym wyścigu.

Wiele jednak wskazuje na to, że to dopiero początek, gdyż jak przekonują Brytyjczycy swoje działania konsultowali już z innymi narodowymi Federacjami, które zapewne teraz jedna po drugiej zaczną wypowiadać licencje rosyjskim i białoruskim kierowcom.

"Naszym obowiązkiem jest wpływanie i wywieranie presji każdym sposobem na zatrzymanie tej niesprawiedliwej inwazji na Ukrainę" mówił David Richards, przewodniczący Brytyjskiej Federacji Samochodowej. "Chcielibyśmy zachęcić społeczność sportów motorowych i naszych kolegów na całym świecie, aby w pełni dostosowali się do rekomendacji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i zrobili co w ich mocy, aby zakończyć tę wojnę."

Kwestia zawieszenia licencji w poszczególnych krajach to nie jedyny obecnie problem Nikity Mazepina. Coraz więcej państw wypowiada bowiem wizy obywatelom Rosji i Białorusi.

Tak się składa, że obecnie Mazepin potrzebuje wiz do znacznej większości destynacji, które odwiedza Formuła 1. Jego kariera w F1, przynajmniej w najbliższym czasie wydaje się więc z miejsca przekreślona.

Świat czeka już tylko na potwierdzenie tej informacji przez ekipę Haasa, która obecnie pracuje nad prawnym rozwiązaniem umowy z firmą Uralkali, która sponsoruje Rosjanina.